🥳 Nigdy Nie Biegaj Za Facetem
Simone i Matt 18 lat temu stracili córkę. Półroczna Helena została porwana przez niewiadomego sprawcę, podczas spaceru z babcią w parku. Mimo intensywnych poszukiwań przez policję i wynajętego prywatnego detektywa, dziewczynki nie udało się odnaleźć. Z czasem młode małżeństwo pogodziło się ze stratą.
"Anatomia pewnej nocy" - Anne Kim Gatunek: THRILLER Rok wydania: 2014 Ilość stron: 232 Oprawa: miękka Tłumaczenie: Eliza Borg Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego
Rafał nikogo po główce nie głaszcze. Nie będzie usprawiedliwiał żadnych Twoich błędów. Wręcz przeciwnie, możesz być pewny, że Ci je wszystkie bezlitośnie wytknie! Pisze bardzo bezpośrednio. Wprost. Nie przebierając w słowach. Będzie dosadny i wulgarny, jeśli trzeba. Skopie Ci dupę, jeśli na to zasłużysz.
Rok wydania: 2010 Ilość stron: 376 Oprawa: miękka Wydawnictwo: Media Rodzina Tłumaczenie: M. Hesko-Kołodzińska, P. Budkiewicz
Nigdy nie biegaj za facetem! Jeśli mu na tobie zależy - znajdzie cię! Jak poznać, że facet zdradza? - 6 sygnałów, że on kogoś ma. Odwiedziłam nawiedzony dom
Copywriter - jaka cena za 1000 znaków? Na takich portalach, aż roi się od ofert po 1 czy 2 zł za 1000 znaków, nawet za artykuły blogowe lub specjalistyczne. Takie oferty są i zawsze będą. Nowi copywriterzy, którzy nie znają jeszcze rynku i stawek, często się na nie godzą, uważając, że to normalne. Ale nie - to nie jest normalne.
"LICZBY ŻYCIA" - Violetta Kuklińska-Woźny Rok wydania: 2012 Format: 165 x 235 mm Ilość stron: 358 Oprawa: miękka Wydawnictwo Studio Astropsychologii OPIS WYDAWCY
Copywriting, teksty na zlecenie, piątek, 29 marca 2019. "Twój dziewczyński przewodnik po dorastaniu" - Sophie Elkan
poniedziałek, 23 lipca 2012. "MAGIA WIEDŹM" - Clarie Rok wydania: 2011 Format: 145 x 205 mm Ilość stron: 324 Oprawa: miękka Wydawnictwo Studio Astropsychologii OPIS WYDAWCY
Gastronomia i catering to branża, przed którą jawi się świetlana przyszłość! Świat mknie do przodu i ludzie mają coraz mniej czasu. Ciągle gdzieś się spieszą i nie mają czasu gotować! Mieszkając w USA zauważyłam, że w tę właśnie stronę zmierza codzienność. Tam już prawie nikt nie gotuje!
ZASADY BEZPIECZNEJ PRACY Nigdy nie używaj urządzenia, jeśli kabel zasilający jest uszkodzony lub w sposób widoczny zużyty. Jeśli podłączysz kosiarkę z uszkodzonym kablem do źródła napięcia, a następnie dotkniesz miejsca, na którym izolacja jest uszkodzona, przed odłączeniem kosiarki od źródła napięcia, narażasz się na
Nikt nie chce tkwić w miejscu i tracić czasu na pracę, w której nie ma najmniejszych szans na rozwój. Mnie samej, też zdarzyło się, zostawić stałą posadę, która choć dawała mi poczucie stabilizacji, to jednocześnie sprawiała, że czułam się stłamszona i niedoceniana.
wIKXfY. Twoja Córka. Chciałabyś jej przekazać wszystko, co wiesz. Uchronić przed błędami, wskazać właściwą drogę, stać za nią zawsze, gdy podejmuje najważniejsze decyzje. I choć ma dopiero kilka lat, już wiesz, że będziesz za nią cholernie tęsknić. Że zawsze będziesz się martwić i czekać przy telefonie. Moja Córka. Patrzę na nią i nie wierzę, że jest moja. Zastanawiam się, ile ma ze mnie. Jaka będzie, co wybierze, kogo wybierze, z czym i kim będzie się identyfikować. Gdzie wyjedzie? Dziewczynka moja, której wymyśliłam imię. Która pachnie jak bułka z masłem. Ina. Inulko. Nie ma rzeczy, która sprawi, że będę Cię kochała mniej. To jest jakby niemożliwe, więc śmiało, rozmawiaj ze mną. Doceniaj inne kobiety. Pomogą Ci zawsze, więc bądź fair wobec nich, odwdzięczaj się uwagą i mądrymi zdaniami. Nawet, jeśli facet postawi ci obiad, to nie znaczy, że cos jesteś mu winna. W razie czego masz moją kartę… Nie zmieniaj się dla nikogo, bo po drodze zgubisz siebie. Więc za każdym razem, gdy poznajesz kogoś nowego, nie zmieniaj ulubionych jeansów na skórzaną mini, ani wygodnych sneakersów na szpile, w których umiesz tylko stać. Przecież to nie ty, widać na kilometr! Co jakiś czas sprawdź, czy twoje życie jest tak samo ,,fancy”, jak twoje konto na Instagramie. Pilnuj proporcji. Nie potrzebujesz innej dziewczyny, żeby poszła z Tobą do toalety… ani nigdzie indziej. Możesz wszystko zrobić sama, dasz radę! Zawsze miej w domu klej na gorąco, młotek i taśmę papierową. A zresztą, na pewno dostaniesz zestaw od Dziadka. 🙂 Taki sam, jaki mam ja. Twoje ciało jest tylko twoje. Jeśli jakiś facet klepie cię w klubie w tyłek, masz prawo mu odwinąć. Albo wylać kolę na głowe. Albo kazać spływać z falami gnojówy, żeby mu smród towarzyszył. (Moja ulubiona odzywka z pierwszych klas podstawówki. Dzięki, Tato!) Nie szukaj wymówek, szukaj rozwiązań. Życie stanie się bardziej do życia. To twoje życie, nie musisz dokonywać wyborów dla mnie albo dla taty. Dwa kawałki pizzy jeden na drugim to jeden kawałek pizzy. Pielęgnuj przyjaciół. Spraw, by życie z Tobą wydawało się im łatwiejsze, niż jest w rzeczywistości. No i postaw im obiad od czasu do czasu. Wierz w przypadki, spadające gwiazdy i urodzinowe świeczki. Z facetami można się przyjaźnić, są za fajni, by tylko się w nich zakochiwać, potem odkochiwać i unikać później jak ognia. Znajdź faceta, któremu nie będziesz chciała pyskować, który będzie rozśmieszał Cię do łez i przynosił rano kawę do łóżka. Albo dziewczynę. Tak, jeśli ktoś jest tak zabawny, że się zsikałaś ze śmiechu, to dobry znak – trzymaj sie tej osoby. Idź na studia dla ludzi, nie dla papierka. Nie wstydź się być Beyonce na parkiecie. Zawsze znajdzie się jakiś Drake, który podzieli z Tobą natężenie obciachu. Just have fun! Nie zmuszaj się, by być rozchichotaną laską 24h. Mozesz być i smutna, i nudna, i nijaka, jeśli tylko masz na to ochotę. Słuchaj takiej muzyki, jaką czujesz, a nie takiej, której wypadałoby słuchać. Twoja matka rozpoznaje niektóre piosenki disco polo po pierwszej nutce i jakoś żyje. Pamietaj, że osobą, z którą powinnaś być najbardziej zakumplowana i spędzać najlepszy czas, jesteś Ty sama. Jeśli kogoś kochasz albo lubisz – powiedz mu to. Jeśli ktoś robi coś dobrze – powiedz mu to. Ludzie mówią sobie za mało dobrych rzeczy. Życie to nie wyścig. Nigdy nie jest za późno, ani za wcześnie, by przyjechać do mamy na śniadanie. Odbieraj telefony od matki. Oddzwaniaj! Jesteś piękna, choć może masz ochotę przykleić sobie na stałe push-up’a i marzysz o odchudzających gaciach Bridget Jones… to i tak jesteś piękna. Bo kiedy ludzie śmieją się z Twoich żartów albo tańczą z Tobą do rana, albo robię z Toba inne przyjemne albo wzruszające rzeczy, to nie zastanawiają się, czy gdybyś była chudsza lub miała większe cycki, to żart byłby śmieszniejszy, a taniec bardziej szalony. Nie bądź dla wszystkich życiową cheerleaderką. Zostaw trochę energii dla siebie. Nie trać celu z oczu. Ale niech to będzie twój cel, a nie cel kogoś innego, z kim coś Cię będzie łączyło. Rób sobie przyjemności. Pomagaj ludziom, nie bądź obojętna. Czujna bądź i jak możesz – ulżyj, wesprzyj, pomóż. Myśl i działaj. Chcesz pojechać do Londynu? Kup już dziś bilety. Chcesz jechać do Berlina? Jedź do Amsterdamu, będzie jeszcze piękniej! Nie wierz nikomu, kto twierdzi, że nie lubi czekolady. Łże. Nigdy nie wychodź z domu bez śniadania. Nigdy nie jesteś aż tak bardzo zajęta, by nie zrobić sobie makaronu z łososiem lub wziąć gorący prysznic. Przestań się mazać. Tipsy w górę i do przodu! Jesteś księżniczką! Jeśli masz wątpliwości, zadzwoń do mamy. Jeśli są osoby, którym mogłabyś oddać wszystko, non stop ich karmisz, albo robisz rzeczy, które mają sprawić im radość – to znaczy, że znalazłaś przyjaciół. Trzymaj się ich. Nie zabiegaj o niczyje zainteresowanie. Bezcelowe to i mało satysfakcjonujące. Nie oceniaj innych, choćby Cię skręcało. Każdy ma inne priorytety, dzieciństwo, doświadczenia. Rozmawiaj. Czytaj książki, wszystkie, dużo. Nawet ,,Sagę o Ludziach Lodu”, ale ,,50 twarzy Greya” sobie odpuść, szkoda czasu. SERIO! Dotrzymuj słowa, nie spóźniaj się. Nie czekaj, aż coś sie wydarzy, bo możesz się nie doczekać. Rób swoje! Przestań się martwić i zacznij żyć. Ze zmartwień jeszcze nic dobrego nie wyszło, a jak coś – dzwoń do mamy. Jeśli czujesz, że cię nosi i chcesz zmiany – zacznij od szafy. Ewentualnie od szafek w kuchni, to zawsze działa Płać rachunki w terminie. Zawsze miej swoje konto bankowe, bądź niezależna finansowo. To polecenie służbowe! Nie przepraszaj za to, jak wyglądasz, ani co masz na sobie. To, że ktoś jest starszy, nie znaczy, że należy mu się od razu szacunek. Na szacunek trzeba zasłużyć. Nie musisz być miła tylko dlatego, ze jesteś kobietą. Gdy ktoś sprawia, że czujesz się niekomfortowo, reaguj. Liceum to nie czas na szukanie męża, to czas na szukanie świadkowej! Zawsze znajdzie się jakiś chłopak, który nazwie Cię deską, albo dziewczyna, która zatopi gumę do żucia w twoich włosach. Za kilka lat ten facet będzie się ślinił na twój widok, a dziewczynę skręci z zazdrości, gdy przeczyta z Tobą wywiad. Tak zawsze jest 🙂 Jeśli chcesz pożyczyć moje ubrania, zapytaj, błagam Cię, bo szlag mnie trafi. Jedzenie to przyjemność. Nie odmawiaj sobie przyjemności, szkoda nerwów. 🙂 Zawsze graj fair! Śpiewaj w samochodzie, tańcz na ulicy, biegnij na lotnisku w stronę otwartych ramion. Doświadczaj i przeżywaj. Złamane serce to nie koniec świata. Jeszcze się zakochasz i to nie raz. Mężczyźni do 25 roku życia to chłopcy. Będziesz wiedziała, że to ten, gdy go poznasz. Zawsze mów, czego chcesz. Nie każ się ludziom domyślać. Nikt nie czyta Ci w myślach. Życie to coś więcej niż chłopcy, tusz do rzęs i piszczenie na widok słoika Nutelli. Znajdź jego sens. Możesz sprawić, że świat będzie lepszym miejscem na ziemi, przynajmniej dla kilku ludzi. Nie biegaj za facetem,bo zgubisz buty. Jedz życie małymi łyżkami. Tak smakuje całkiem dobrze i na dłużej starczy. Zawsze Cię znajdę! <3 Dream big. Możesz osiągnąć wszystko, co tylko chcesz. Wybaczaj ludziom. Nie dla ich dobrego samopoczucia, ale dla swojego. Nie pokazuj wszystkiego. Wprawdzie krótkie kiecki i dekolt do pępka przyciągną niejednego, ale czy o taki rodzaj faceta Ci chodziło? Nie podnoś głosu, popracuj nad argumentami. Wybierz pracę, która będzie dawała Ci i pieniądze, i przyjemność. Uśmiechnięte dziewczyny są najpiękniejsze. Uśmiech to jest najlepszy make-up pod słońcem. Nie musisz mieć samych piątek, ani nawet iść na studia od razu po maturze. Znajdź swoje hobby i trzymaj się tego, co kochasz, co Ci sprawia radość. Obiecuję, że nie będę się czepiać! Zawsze oczekuj najlepszego. Nie nastawiaj się źle. Nie myśl za dużo, nie rozkladaj wszystkiego na czynniki pierwsze, wystarczy, że ja to robię, co jest totalnie bez sensu. Ucz się na moich błędach, a będziesz w domu. Zawsze przytrzymuj drzwi osobie, która idzie za Tobą. Jeśli masz do wyboru tańczyć do 5:00 czy wyspać się do pracy – idź potańczyć. Kawę sobie zrób rano i tyle. Każdy ma prawo mieć swoje zdanie, Ty także. Zazwyczaj nie chodzi o Ciebie. Gdy ktoś jest niemily, gdy zapomina oddzwonić, gdy wyżywa się na Tobie, gdy rzuca żarty, które nie sa wcale śmieszne, gdy ranią Cię przypadkowo, ale celnie – chodzi o tę osobę, nie o Ciebie. To ta osoba ma problem, ale też nie z Tobą, ale ze sobą. Razem damy sobie ze wszystkim radę. Lepiej późno niż wcale. Nie wyrzucaj sobie, że mogłaś cos zrobić wcześniej, ważne, że możesz to zrobić teraz. Dziel się pieniędzmi, jeśli tylko możesz. Kasa to tylko kasa, zawsze się pojawia, gdy jest potrzebna. Nie jesteś lepsza od nikogo, a nikt nie jest lepszy od Ciebie. Choć dla mnie i tak jesteś najlepsza, to jedyny wyjątek! Jeśli chodzi o facetów, to rozmiar nie ma znaczenia. 🙂 No chyba, że chodzi o IQ i uśmiech. Nie obgaduj innych! No chyba, że ze mną. 😛 Zabezpieczaj się… zawsze chciałam to powiedzieć. 😛 Nie zadowalaj się byle czym. Poczekaj na coś, w czym się zakochasz. Faceta też nie wybieraj pierwszego z brzegu. Wszystko będzie dobrze! Zadzwoń po mnie, przyjadę. Nie jęcz i nie marudź. Nikt tego nie lubi, nawet ty sama. Nie bądź jęczybułą. Jeśli musisz odreagować, idź na spacer. Spotkamy się w parku! Codziennie możesz zaczynać wszystko od nowa. A sytuacja nigdy nie jest tak zła, by nie dało się jej naprawić albo przeskoczyć. Zadzwoń do mnie. Nie jesteś niczyją własnością. A jeśli zobaczę, że ktoś robi Ci krzywdę, dorwę. Jest bardzo ok, by kupować sobie buty na pocieszenie. I bez okazji też. Gdy nie wiesz, jak się zachować, zachowuj się przyzwoicie. Nie martw się o mnie, dam sobie radę. Żyj dla siebie. Czekolada i lody to tylko tymczasowe rozwiązanie. Patrz ludziom w oczy i jak tylko możesz, wyłączaj telefon. Słowa nic nie kosztują. Traktuj innych dobrze i bądź blisko tych, którzy Cię szanują. I pamiętają o Twoich urodzinach. Nie zastanawiaj się, czy inni Cię lubia, zastanów się, czy Ty lubisz ich. Jesteś cudem. Masz boski pierwiastek, faktor x i błysk w oku. Kocham Cię jak stąd do Hollywood. Zawsze. 1:02 – to spojrzenie matki 1:20 – te słowa 100% my
Niegrzeczne, niewychowane bachory, głośne, ruchliwe smarkacze. Ciągle słyszę takie epitety na temat dzieci. Nic może nie dziwiłoby mnie to tak bardzo, bo to się utarło, to się ciągle powtarza, jak zdarta płyta, od pokoleń, ale ja w sumie nie wiem jakie to jest niegrzeczne? Co to znaczy niewychowane, a głośne to na ile decybeli zdzierające gardło? 9 lat doświadczenia na stanowisku matka, trójka dzieci obu płci i dalej nie ja już widziałam dziecko z etykietką niegrzeczne, które nie chciało się na placu zabaw podzielić zabawką. Własną zabawką, którą chciało odebrać mu inne dziecko. Koncept dzielenia się jest mi bliski, a i tak nie dzielę się z nikim ulubioną torebką, Możliwe, że te grabki dla tego dziecka są jak ta moja torebka. Sorry, nie dam nikomu. Ideę dzielenia się dziecko spokojnie z wiekiem nadrobi, spokojna głowa święcie oburzeni! A może nie? W końcu są ludzie, którzy nawet jedzeniem nie chcą się z współmałżonkiem podzielić, to czemu dzieci muszą?Niewychowane dziecko to podobno takie, które w kolejce po lody wpycha się na przód, bo musi zobaczyć wszystkie smaki, już natychmiast, doczekać się nie może, po czym wraca i głośno recytuje jakie są smaki. Pod nosem pani w kolejce pada burknięcie „co za niewychowane dziecko”. Ta sama pani kilka minut później w markecie obok lodziarni wbija w plecy sklepowy koszyk, na głośne auu! nie reaguje, ani me, ani be, ani pocałuj mnie w dupę, przepycha się dalej, byle bliżej dziecko, w parku głośne, pani coś zrobi z tym dzieckiem. Serio? A gdzie ma być głośne? Na placu zabaw nie, bo maluchy śpią w wózkach, w parku nie, bo panu przeszkadza, w sklepie nie, bo daj się dziecko skupić, w szkole to w ogóle nie, na przerwie nie biegaj, na lekcji pięć godzin pod rząd siedź nieruchomo w jeszcze ruchliwe, wszędzie go pełno, czemu się tak wierci? A przecież ruch szkodzi, można od tego zupełnie nogi popsuć i wady kręgosłupa się nabawić. Najlepiej od małego siedzieć na dupie osiem godzin dziennie w znienawidzonej robocie, wtedy wszyscy byliby zadowoleni. Biegające, z energią, kiedy ta energia przez dorosłość, kredyty i zmartwienia wyssana, podwójnie zapomnijmy o pani, która przyszła matce zwrócić uwagę, że ją jej dziecko ochlapało. Na basenie ją ochlapało. Bo Pani wśród dwudziestki plus dzieciaków w różnym wieku chciała koafiury nie zniszczyć. Jej racja najbardziej jejsza, na basenie w aquaparku, takim ze zjeżdżalniami, brodzikami i atrakcjami dla to dziecko musi tak płakać, pyta sąsiadka matkę noworodka. Ta sama sąsiadka notorycznie urządza głośne imprezy, które nigdy nie kończą się przed północą. No ale ona jest dorosła, może, a smarkacz niech umilknie, bo głowa od tego darcia boli..Męczące są te podwójne standardy. Tak, dzieci są głośne, radosne, jest ich pełno wszędzie, lubią się bawić, skakać, śpiewać, kłócić i przekrzykiwać na placu zabaw. Dzieci płaczą, dzieci się biją, dzieci mają fochy, dzieci narzekają, bywają zmęczone, marudne i niewspółpracujące. Dzieci mają gorsze dni. To wszystko jest normalne. Jak normalne są niegrzeczne, niewychowane że może być to dla wielu osób odkrycie na miarę Ameryki. Ale dzieci są zupełnie zwyczajne, tak jak całkiem normalni są dorośli. Bywają gnuśni, kłótliwi, pchający się w kolejkach, nieumiejący parkować, zgryźliwi, mało empatyczni, niemili, z nałogami, nie dbający o higienę i na bakier z manierami. Denerwujący, po prostu. Może czas przyjąć, że gatunek ludzki, w uproszczeniu: człowiek, jest takim trochę kochanym, częściej wkurzającym typem i zawsze się znajdzie ktoś, komu mały, czy duży, będzie przeszkadzał. Niegrzeczne, niewychowane bachory to dla każdego znaczy coś zupełnie innego. A grzeczność nie dla każdego jest pożądanym ma sensu się oszukiwać, że jest wiele dzieci (bo na pewno takie są), które niepytane milczą, w kolejce stoją równiutko w rządku, nigdy nie płaczą, a emocje okazują tylko wtedy, kiedy ktoś pokaże im odpowiednią tabliczkę z napisem „śmiech”.Gdyby tak było, to dobrze by nie było. W tym często trudnym życiu niech będzie taki czas, wiek i miejsca, gdzie można się radośnie zaśmiać i nie wywoływać przy tym obrazy nie łudźmy się wreszcie, że to my, omnipotentni i nieomylni wychowamy inne, lepsze, idealne, skrojone na miarę pokolenie. Nie wychowamy. Możemy jednak w jakiś sposób hamować swoje zapędy i częściej gryźć się w język na widok skaczącego, głośno śmiejącego się dziecka, zafascynowanego lodami o smaku balonowej gumy. Hę?Zdjęcie: Marcos Paulo Prado na Unsplash
Odmieniaj I w między czasie biega z castingu na casting. Running to auditions in between. Od tamtej pory coraz szybciej traci oddech i często chwyta go kolka w boku, jakby się zmęczył od biegania. He lost his breath easily and often felt a cramp in his side, as if he had just been running. Literature Co wieczór po pracy, z wyjątkiem piątków, biegamy razem, czasem wokół bloku, czasem po parku. Every night, bar Friday’s, after work, we jog together – sometimes around the block, others at the park. Literature 103 Ahhu zawahała się, a jej oczy biegały od Casey do trzech kobiet dotykających Argernona. Ahhu hesitated as her eyes darted from Casey to the three women touching Argernon. Literature Mówili, że to wygląda, jakbyś biegał po bagnach. They said it looked like you'd been tromping in the Everglades. On i ja ucięliśmy sobie długą pogawędkę, kiedy poszedłeś biegać. He and I had a long talk yesterday when you were running. Literature Podwójne kolana i kształt stóp umożliwiały im sprawne bieganie i wykonywanie długich susów. Their double knees and the shape of their feet allowed them to run quickly and jump quite long distances. Literature Będziemy czekać na niego w kawiarni i porozmawiamy po tym jak skończy biegać We'll wait for him at the coffee shop and talk after he finishes jogging Ale kiedyś się tego dowiemy, a wtedy będziesz biegał i szalał jak inne dzieci. But someday we’re going to figure it out, and then you’ll get to run around just like all the other kids. Literature Odzież do biegania. Wszystkie wymienione towary, poza towarami związanymi z kuchnią i sztuką podawania do stołu Clothing for jogging, the aforesaid goods not relating to the fields of cookery and entertaining tmClass „Chodzenie przypomina robienie kroków na szczudłach i wymaga adaptacji całkowicie odmiennej od biegania”, mówi. “Walking is a stilt-like gait and involves very different adaptations from running,” he says. Literature – wypytywał Fraser. – Nie powinniście biegać po ulicy przy takiej pogodzie “You shouldn’t be running about in this weather.” Literature Christina biegała, zobaczyła kogoś wyglądającego zza krzaków. Christina was jogging, saw somebody lurking in the bushes. Powoduje to problemy dla hipotezy polowania uporczywego i biegania w celu znalezienia padliny. This causes problems for the hypothesis of persistence hunting and running to aid scavenging. WikiMatrix Na samą myśl o tym Zedd poczuł gęsią skórkę, jakby po nogach biegał mu tysiąc pająków. At the very thought, Zedd could feel gooseflesh, like a thousand spiders, on his legs. Literature Dzięki niej jesteśmy w stanie nauczyć się medytować, lepiej biegać albo ćwiczyć jogę we własnym salonie. We can use it to learn how to meditate, improve our running style or practise yoga in our living rooms. Literature Do dziś pamiętam, z jaką zazdrością i przygnębieniem przyglądałem się jako chłopiec innym dzieciom, które mogły skakać i biegać. I still remember the jealousy and frustration I felt as a child when I watched other children running and jumping. jw2019 Ale Jannalynn pozwoliłaby im biegać razem z nami. But Jannalynn would admit these people to run with us. Literature Hollis przygotował się na głośne krzyki i zamieszanie, na dzieci biegające w popłochu. Hollis had braced himself for screams and chaos, the children running everywhere. Literature Dzieci roześmiały się i zaprowadziły ją do sklepu, biegając wokoło niej i wznosząc radosne okrzyki. The children laughed and led her to the store, diving about, shouting ‘saunerk, saunerk’. Literature Wiesz, że nie ma biegania po Promenadzie. You know there's no running on the Promenade. Biegam w sukni ślubnej z czymś pod sukienką co przypomina beczułkę piwa I' m running around in a wedding dress with what feels like a keg of lager stuck up my skirt opensubtitles2 Kiedy już człowiek zda sobie z tego sprawę, może się „przeprogramować” tak, żeby biegać znacznie szybciej. Once you understand this, you can reprogram yourself to go much faster. Literature Vito odwrócił się ciężko, a jego małe, podobne do paciorków oczka biegały dokoła, dopóki nie ustalił, kto zadał pytanie Vito turned heavily, his small beady black eyes dancing around until he found who had asked the question. Literature Bieganie zastępuje jej myślenie, jedzenie, a czasem nawet sen. Running has taken the place of thinking, of eating, sometimes of sleeping. Literature Najpopularniejsze zapytania: 1K, ~2K, ~3K, ~4K, ~5K, ~5-10K, ~10-20K, ~20-50K, ~50-100K, ~100k-200K, ~200-500K, ~1M
Z jednej strony nieobecny duchem, unikający bliskiego kontaktu i rozmów. Z drugiej – podporządkowujący się decyzjom żony, trzymający kurczowo nielubianej posady, bez większych ambicji, nie posiadający własnych pasji Maluchy kochają go "mimo wszystko", po latach wystawią cenzurkę zimnego i rozleniwionego nieudacznika Na pytanie: "Jaki jest współczesny ojciec?", nasuwa się zbyt często odpowiedź: "Nieobecny". Jeśli nie ciałem, to duchem. W wielu przypadkach po prostu jest. Nie wykazuje żadnej inicjatywy ku temu, by stać się kimś ważnym dla swoich dzieci, kimś w rodzaju mentora, duchowego przewodnika Zainteresowanie sprawami swoich pociech sprowadza do minimum. Trzeba je gdzieś podwieźć – podwiezie, trzeba wyłożyć kasę na szkolną wycieczkę – wyłoży. Ostatecznie odgrzeje naleśniki w mikrofalówce. Nie ma za to bladego pojęcia o tym czy córka czuje się akceptowana w gronie koleżanek, czy ktoś jej dokucza, czy jest zadowolona ze swojego wyglądu. Nie wpadnie mu też do głowy, by zapytać czy syn naprawdę lubi dżudo, na które został zapisany dwa lata temu. Nie zastanowi się czy sińce pod jego oczami nie oznaczają czasem, że dwie olimpiady, do których syn podchodzi to nieco za wiele na tle zbliżających się egzaminów w szkole. Ojcowskie minimum Minimalizm to motyw przewodni w życiu takiego mężczyzny. Jego głównym zajęciem jest praca i przelewanie pieniędzy z konta na konto. Nie dąży do pogłębienia kontaktu ani z dziećmi ani z żoną. Nawet relacje z paczką kolegów sprowadza do wyskoczenia na piwo raz w miesiącu. Wyjście z żoną do teatru czy kina to pakiet „ponad standard”, bez którego też się obędzie. To typ "mało wymagający", któremu do szczęścia prawie nic nie potrzeba. W takiej rodzinie to kobieta dba o relacje z dziećmi, ich rozwój, edukację oraz bogactwo doznań. To ona zarządza czasem wolnym i decyduje, co ciekawego w kinie zobaczą w weekend, jaki zakątek Polski zwiedzą, o jakich ważnych faktach z życia dziadka się dowiedzą. Mimo że stara się w dwójnasób nadrobić bierność małżonka, nie jest w stanie go zastąpić. Ojciec nieobecny duchem powinien pamiętać, że ubogie relacje z dziećmi, pozbawione emocjonalnej głębi, prędzej czy później zbiorą swoje żniwo. W ostatecznym rozrachunku znajdzie się w dołku, który sam pod sobą wykopał. Czym ryzykuje? - Nawet małe dzieci instynktownie wyczuwają brak zainteresowania ze strony ojca i czują się tym głęboko zranione. Poza tym dziecko poprzez naśladowanie rodzica tej samej płci oraz obserwowanie różnic między płciami uczy się, kim jest. Uczy się, jakie role ma przyjmować jako dziewczynka lub jako chłopiec, a następnie jako kobieta i mężczyzna. Chłopcy, aby dowiedzieć się "kim jest mężczyzna", potrzebują obok siebie wzoru męskości - ojca męskiego, ale także troskliwego i emocjonalnie dostępnego. Dziewczynki z kolei, aby zbudować swoją niezależność i poczucie bezpieczeństwa w kontekście rodzącej się kobiecości, potrzebują ojca akceptującego, podziwiającego, ale też stawiającego wymagania – przekonuje Dagmara Danielczyk – Słomian, psychoterapeutka z wrocławskich Gabinetów Psychoterapii. Dzieci potrzebują wiedzieć, czym rodzice różnią się od siebie: w myśleniu, wyrażaniu emocji, zachowaniu. To daje punkt odniesienia dla własnej płciowości i miejsca w świecie. - Dzieci, które mają ojców wspierających i mocno angażujących się w codzienną opiekę otrzymują mocny fundament pod zbudowanie poczucia własnej wartości, akceptację swojej płci, zdolność twórczego myślenia i działania czy też podejmowania ryzyka. Z kolei dzieci wychowane w domu, gdzie ojciec był wiecznie nieobecny duchem, mogą mieć kłopoty z rozwijaniem umiejętności życiowych, mogą mieć obniżone poczucie własnej wartości, doświadczać problemów związanych z brakiem samoakceptacji, wiary w siebie i nawiązywaniem bliskich relacji w dorosłym życiu – mówi Danielczyk-Słomian. Psychoterapeutka wśród nagminnych grzechów współczesnych ojców wymienia nie okazywanie dziecku uczuć, nie zachęcanie dziecka do niezależności i rozwoju, zbyt mało akceptacji, ciepła i troski, odrzucanie dziecka w ważnych dla niego momentach. Zwraca przy tym uwagę, że bardzo niewielu ojców zgłasza się na terapię zarówno samemu jak i z dziećmi, najczęściej przychodzą matki. A jeśli już pojawia się jakiś męski rodzynek, to jego wiedza o dziecku jest bardzo ograniczona. Nie ma pojęcia o jego rozwoju, zainteresowaniach lub nawet o tym, w której aktualnie klasie się uczy. Taki ojciec odgrywa jej zdaniem rolę „wielkiego nieobecnego”. To żywiciel rodziny, który zapomniał o innych równie ważnych rolach: wychowawcy, duchowego przewodnika, męża, partnera. Chodzący portfel Z czego wynika uczuciowe i umysłowe izolowanie się mężczyzn od swoich bliskich? Dlaczego szczelnie zamykają się w skorupie pod tytułem "jestem zmęczony", "mam dużo pracy", "to ponad moje siły", "ja tego nie czuję"? Trudno o jednoznaczną i prostą odpowiedź. Nadal wielu mężczyzn zakorzenionych jest jeszcze w tradycyjnym paradygmacie męskości, który wymaga od nich dominacji, tłumienia uczuć i emocji, pojmowania modelu rodziny w kategoriach: ojciec pracuje zawodowo i jest żywicielem rodziny, matka – zajmuje się domem i wychowuje dzieci. W naszym kraju wciąż w dużej mierze podstawowa rola, jaką przypisuje się mężczyźnie, sprowadza się do roli ojca zabezpieczającego byt materialny. W efekcie duże grono mężczyzn uważa, że ich zadanie kończy się na przyniesieniu godziwej pensji. A przecież dzieciom nie są potrzebne kolejne zera na koncie, tylko troska, miłość i zainteresowanie. Zagubieniu mężczyzn i kryzysie ich tożsamości nie pomaga z pewnością kreowana przez media przebojowość kobiet. Podkreślanie na każdym kroku ich aktywności, ambicji, podążania za kierunkiem i tempem globalnych zmian. Mężczyzna czuje się w tej rywalizacji coraz mniej pewny i zdarza się, że wybiera wówczas wariant „stania z boku”. Trochę bezpieczny, trochę pozwalający na lenistwo. Można to przyrównać do postawy Felicjana Dulskiego. Steve Biddulph, specjalista od terapii rodzinnej i autor głośnej książki „Męskość”, walczy z przestarzałymi rolami macho i sprowadzaniem mężczyzny do roli „chodzącego portfela”. W swej książce przekonuje, że „życie mężczyzny to więcej niż samotna walka, zarabianie, wydawanie i bycie trybikiem w maszynie, której się nawet nie lubi”. Zwraca uwagę, że mężczyźni są bardzo zagubieni - nie wiedzą kim są, i czego pragną. Udają szczęście, kiedy tak naprawdę nie są szczęśliwi, a tym samym izolują się emocjonalnie od swoich bliskich. Brak mentora, pustka Podkreśla też, że chłopcy wychowują się pozbawieni wzorców i mentorów. W efekcie wyrastają z nich "puści" mężczyźni, którzy nie potrafią nawiązywać bliskich więzi z kobietami, dziećmi, przyjaciółmi. Mentorzy w pojęciu rodzinnej starszyzny niestety znikli ze sceny. Już praktycznie nie zdarzają się dziadkowie przed 50-tką, którzy mają siłę na długie spacery z wnukami, podczas których wpajają im wartości i radości życia. Biddulph pisze: "Bywa, że chłopiec nie poznaje bliżej żadnego dorosłego mężczyzny, chyba że odnosi sukcesy w sporcie, należy do harcerstwa lub ma szczęście spotkać wyjątkowego nauczyciela. Pozbawiony kontaktu z wewnętrznym światem mężczyzn, zmuszony jest określać siebie na podstawie bladych ról z telewizji, filmów oraz opowieści rówieśników, w które potem wciela się z nadzieją, że w ten sposób "udowodni', iż jest mężczyzną. Potem ze wszystkich sił stara się żyć, używając tej jednowymiarowej fasady, która w wielu sferach życia się nie sprawdza." Autor "Męskości" jest zdania, że współczesnym ojcom nie brakuje motywacji do nawiązania bliskich relacji z dziećmi i żoną. Jako problem wskazuje "brak oprogramowania". "Powielają wadliwe wzorce z przeszłości. Jednym z takich wzorców jest ojciec bierny. To mężczyzna, który wraca po pracy do domu, zasiada w fotelu i zasłania się gazetą, włącza telewizor lub idzie do warsztatu. Ojciec od czasu do czasu rzuci ironiczną uwagę lub na coś ponarzeka." Jednym z najtrudniejszych zadań, jakiemu muszą sprostać mężczyźni, jest utrzymanie równowagi – mają być silni, ale nie brutalni, delikatni, ale nie słabi. Na arenę wkroczył nowy paradygmat męskości akcentujący równość oraz partnerstwo mężczyzn i kobiet. Dewizą życiową mężczyzny ma stać się współdziałanie, a nie dominacja. Epoka nowego ojca cały czas ewoluuje, wymaga od mężczyzn wiele wysiłku i wywołuje wciąż konsternację. Bierność mężczyzny może też mieć podłoże w relacji w matką. Matką, która trzęsie całym domem, decyduje za wszystkich, ogranicza, zabrania. Dagmara Danielczyk-Słomian: - Taka "psychologiczna kastracja" dokonuje się na wielu płaszczyznach, czasem niepostrzeżenie, przez codzienne sączenie jadu: "Nie rób tego, bo ty się do tego nie nadajesz, bo się skaleczysz, bo jesteś za mały...", "Nie biegaj, bo się przewrócisz.." etc. Takimi słowami matka zabija męskość, a chłopiec nie może się rozwinąć w dorosłego silnego mężczyznę. W dorosłym życiu najczęściej znajduje sobie podobną do matki żonę, która kontynuuje dzieło kastracyjne: „Nie można na ciebie liczyć” "Co z ciebie za facet", "Ty nigdy..., Nie umiesz ….". Czasu tato nie cofniesz Abstrahując od genezy bierności, ojcowie „zza gazety” powinni pamiętać o jednym - odbudowanie roli ojca i nadrobienie straconego czasu jest praktycznie niemożliwe. Danielczyk-Słomian: - Nie oszukujmy się. Relacja z dzieckiem tworzy się wtedy, kiedy jest ono małe. Kluczowe jest pierwszych kilka lat, potem okres nastoletni. Jeśli wtedy zabraknie ojca, ta więź nigdy nie będzie już taka bliska i satysfakcjonująca obie strony. Pewnie, że można, nawet w życiu dorosłym, budować na nowo relacje z ojcem, pielęgnować je, wzmacniać itd. Można na terapii przepracować braki związane z tym, czego nie dał ojciec. Ale czasu nigdy nie cofniemy. Nawet jak przepracujemy to, co nas uwiera, blizna zostanie. A blizna po ojcu nieobecnym boli bardzo, bo to miał być najbliższy mężczyzna w życiu każdego z nas. Nietuzinkowy rozrachunek z ojcami stanowi książka "Listy do ojca". Składają się na nią 140 bardzo osobiste listy napisane przez czytelników Gazety Wyborczej. Akcję pisania takich listów – zwierzeń pod hasłem „Powrót taty” zainicjowali trzej dziennikarze Gazety, którzy opisali swoje własne rodzinne historie. Cenzurki są różne. Jedne przepełnia gorycz i rozczarowanie: "(…) Rozmowa z Tobą zawsze wyglądała tak samo. "Jak tam w szkole?" – pytałeś, ja odpowiadałem: "OK". Koniec. Wszystkie "poważne" rozmowy odbywałem z matką. Z Tobą się nie dało. Leżałeś błogo na kanapie po pracy i widać było, że nie chcesz, żeby Ci zawracać d…ę. (…). Inne niosą nadzieję. Pokazują obraz ojców bliskich, łagodnych i uważnych. Ojców – przyjaciół, ojców - powierników sekretów, ojców – pocieszycieli. Oto fragment jednego z takich listów: "Tata to magiczne słowo, które od zawsze powtarzałam sobie, gdy było mi źle. Gdy przeglądam zdjęcia, na których jestem małą dziewczynką, widzę siebie albo na jego rękach, albo w jego pobliżu(...)". (…) Było Mu na pewno ciężko, bo na głowie miał utrzymanie czteroosobowej rodziny i Babci. Dojeżdżał do pracy w Gdyni, a mieszkaliśmy w Lęborku. Wychodził z domu, gdy jeszcze spałam, a wracał, kiedy już byłam w łóżku. Za to w wolne dni chodził z nami do parku, zjeżdżał na sankach, organizował wypady za miasto, na plażę do Trójmiasta – był w tym nieprześcignionym mistrzem (…). (…) Za wszystko co robiłam źle – w porównaniu z cudownym dzieckiem, jakim była moja siostra – otrzymywałam zwielokrotnioną miłość mojego Taty. Często powtarzał, że to wszystko minie i nawet nie zauważę, kiedy stanę się łabędziem. Dzisiaj chcę Mu powiedzieć, że Jego ogromna miłość i wiara we mnie dała mi siłę na całe życie. (...)
Nie chę, żeby moje dziecko wychowywało się bez ojca, więc tkwię w tym chorym układzie. Mam wrażenie, że mąż przyzwyczaił się do tego, jak jest między nami. Nic nie mówi, nie narzeka. Może ma kogoś na boku? Jeszcze pamiętam, jak bardzo byliśmy zakochani. Byliśmy już dobrze po trzydziestce, kiedy się poznaliśmy, a zachowywaliśmy się jak naiwni nastolatkowie. Nie mogliśmy się sobą nasycić. Każdą wolną chwilę spędzaliśmy razem i wciąż nam było mało. Co prawda ucierpiały na tym inne nasze relacje (część przyjaciółek nie mogła mi wybaczyć, że przeszły na drugi plan), ale czego nie robi się dla wymarzonego partnera? Naprawdę było jak w bajce. Nie mieszkaliśmy razem, ale widywaliśmy się codziennie. Chodziliśmy do świetnych restauracji i na długie spacery, podczas których trzymaliśmy się za ręce. Za dnia, kiedy każde z nas było w swojej pracy, snuliśmy wspólne plany, a wieczorami patrzyliśmy w gwiazdy (nie żartuję, tak właśnie było). Robert wciąż mnie komplementował. Mówił mi, że jestem tą jedyną. Że ma ogromne szczęście, bo w końcu spotkał właściwą kobietę. Zaręczyny, ślub i... proza życia Finał tej historii mógł być tylko jeden. Na wspólnych wakacjach we Włoszech Robert poprosił mnie o rękę. Oczywiście powiedziałam „tak”, nie mogłam być szczęśliwsza. Dzień naszego ślubu (zaplanowany w najdrobniejszych szczegółach) był idealny. Goście rozpływali się nam nami. Życząc nam wszystkiego najlepszego, wszyscy powtarzali, że dawno nie widzieli tak zgranej pary. Czy mogło być lepiej? Tuż po powrocie z podróżny poślubnej wprowadziliśmy się do naszego wspólnego mieszkania (to prezent od rodziców, mieliśmy ogromne szczęście, że nie musieliśmy się tym martwić). I wtedy się zaczęło. Zniknął romantyzm, pojawiła się proza życia. Mnie przeszkadzała jego bielizna, niedbale rozrzucona po mieszkaniu, i fakt, że nigdy po sobie nie zmywał. On denerwował się, że kupuję za dużo ciuchów i nie mamy już gdzie ich trzymać. To tak naprawdę drobnostki, które z czasem powodowały w naszym domu wielkie awantury. Zawsze było tak samo. Zaczynało się niewinnie („a bo ty nigdy nie chowasz masła do lodówki”, „a bo ty zawsze zapominasz kupić papieru toaletowego”), a kończyło wielkim płaczem i nerwami („a bo ty nigdy nie zwracasz uwagi na moje uczucia”, „a bo ty zawsze wiesz lepiej”). Potrafiliśmy pokłócić się dosłownie o wszystko. Dziecko może scementować związek? Rodzina oczywiście cały czas dopytywała nas, kiedy zamierzamy powiększyć rodzinę. Trochę miałam dość ich narzekań, a trochę sama uważałam, że, jako kobieta, żona POWINNAM w końcu zajść w ciążę. Tak, kłóciliśmy się z mężem, ale która para tego nie robi? Każdy ma jakieś problemy. Poza tym wierzę, że dziecko może scementować związek. Nie powiedziałam mężowi, ale przestałam brać tabletki antykoncepcyjne. Nie wiem do końca, dlaczego tego nie zrobiłam. Chyba podświadomie bałam się, że powie, że to nie jest dobry czas, że nie jest jeszcze gotowy. Ale przecież zegar biologiczny tykał, skończyłam właśnie 35-lat. Kończył mi się czas. Zaszłam w ciążę, a mój mąż (po tym, jak minął szok) nawet się ucieszył. Nie powiedziałam mu oczywiście, że przestałam brać tabletki. Skłamałam, że najwidoczniej nie do końca są skuteczne. Po tym, jak urodził się Michaś, nasza relacja przeżywała drugą młodość. Robert wciąż powtarzał, jaka byłam dzielna podczas porodu. Był wdzięczny, że sprowadziliśmy na świat takie cudo. Dobrze odnajdywał się w roli ojca. Łączy nas już tylko dom i dziecko Michaś dorasta. Już nie jest słodkim, małym brzdącem, ale kilkulatkiem ze swoimi humorkami i pierwszymi dziecięcymi problemami. Mamy z Robertem zupełnie inne metody wychowawcze. Ja uważam, że od początku trzeba wprowadzać dyscyplinę, Robert jest dużo bardziej pobłażliwy. Pozwala dziecku w zasadzie na wszystko. Jak ja później czegoś mu odmawiam, Michaś wpada w szał. Znowu w kółko się kłócimy. Robert uważa, że jestem wyrodną matką, a ja, że on nie ma przysłowiowych „jaj”. Jest tak źle, że nawet nie śpimy już ze sobą w jednym łóżku (o seksie już dawno nie ma mowy). Coraz bardziej się od siebie oddalamy. Wiele o tym ostatnio myślałam i zdałam sobie sprawę, że od dawna nie kocham swojego męża. Wciąż mnie tylko irytuje. Gdyby nie Michaś, nie ciągnęłabym dalej naszego związku. Ale kocham mojego synka ponad wszystko i nie chcę, żeby wychowywał się bez ojca. Nie wiem, co powinnam zrobić. Na razie oboje z Robertem skutecznie się omijamy. Rozmawiamy w zasadzie już tylko o sprawach domowych i o naszym dziecku. Mam wrażenie, że mąż przyzwyczaił się już do tego, jak jest. Podejrzewam nawet, że znalazł sobie kogoś na boku. Nawet nie jestem zazdrosna. Czuję się jak w pułapce, nie widzę dla siebie już żadnej nadziei. Natalia Zobacz też: Urodziłam dziecko z in vitro. A teraz żałuję i nienawidzę za to siebie „Zrozumiałam, że Maciek już nie chce próbować. Ma bezpłodną żonę, tyle w temacie” „Nie twierdzę, że ideały nie istnieją, jednak ja srodze się na mojej teściowej zawiodłam”
nigdy nie biegaj za facetem