🦖 Rejs Z Ustki Na Bornholm

Atrakcje takie jak latarniany duch, Muzeum chleba, Festiwal Sztucznych Ogni czy rejs pirackim statkiem przyciągają tu zarówno dorosłych, jak i dzieci. W kolejnym miniprzewodniku z cyklu „Rodzinny weekend w…” przedstawiamy propozycje rodzinnych atrakcji dostępnych w Ustce. Z nami na pewno nie będziecie się nudzić. Rejs na Bornholm z Polski w 2023 możliwy jest jedynie jako połączenie łączone - ze Świnoujścia, przez Ystad (Szwecja) do Rønne (Bornholm). Promy ze Świnoujścia zabierają na pokład samochody osobowe, ciężarowe, autokary, osoby piesze, rowery i motocykle. Najważniejszym punktem tegorocznego wypoczynku był sobotni rejs katamaranem z Kołobrzegu na wyspę Bornholm, małą duńską wyspę na Bałtyku mającą powierzchnię 588 km2, 150 km linii brzegowej i 40 km odległości pomiędzy skrajnymi przylądkami. Leży zaledwie 100 km od Kołobrzegu. Kopenhaga + Bornholm! Wycieczka Do Kopenhagi 4 Dni Cel podróży: Szwecja, Dania - Wyjazd: 08-06-2023. Powrót: 11-06-2023. Promocje na twoją skrzynkę e-mail. Każdy czeka na nowy port i nowe doświadczenia. A Karlskrona ma dużo do zaoferowania. Niezależnie czy chcesz zwiedzić muzeum morskie czy wolisz wyskoczyć na zimne piwo i coś na ząb. Po opuszczeniu Karlskrony zaczynamy płynąć w stronę zatoki Hano i dokładny plan naszego rejsu będzie się krystalizował na miejscu. Przez życiowy dramat na długie lata zniknęła jednak z ekranów Rola w filmie "Rejs", a następnie w serialu "Daleko od szosy" były dla niej drzwiami do wielkiej kariery. Wielu zaczęło ją nazywać seksbombą PRL-u. Jedną z atrakcji jest 50 minutowy rejs stylizowanym na XVII - wieczny galeon statkiem "Dragon". Z Ustki dopłyniemy także na duńską wyspę Borholm. Dla tych co chcą przeżyć niezapomnianą przygodę na morzu oraz wziąć udział w prawdziwym połowie ryb, polecamy kliku godzinne lub kilkudniowe rejsy wędkarskie. TEN REJS. To świetna propozycja na majówkę. 4 dni spędzone na żegludze i zwiedzaniu Christianso oraz Bornholmu. To również okazja do wizyty w dwóch polskich portach - wypływamy z Ustki, a kończymy w Kołobrzegu. Zaokrętowanie Na ten rejs zbieramy się na jachcie w Sobotę do godz. 12:00. Rejs Bornholm - KołobrzegRejsy obsługuje Kołobrzeska Żegluga Pasażerska swoim katamaranem M/S Jantar. Statek ten został zbudowany w Gdańsku w stoczni "Wisła Ten rejs nazwaliśmy "Tradycyjna bałtycka pętla".Jest to bowiem sprawdzona, doskonale znana trasa tygodniowego rejsu po Bałtyku zaczynającego się w Gdańsku. Mając tylko tydzień na żeglowanie, musimy pójść na kompromis i wybrać tylko kilka z niezliczonej ilości ciekawych miejsc środkowego Bałtyku. Gotlandia – cz. I. Rejs po Bałtyku. Gotlandia – cz. I. piątek, 28 lipca 2017. Bartłomiej Miłek. To, że płyniemy tym razem na Gotlandię postanowiliśmy już pewnej gwieździstej nocy podczas ostatniego rejsu na Bornholm. Chcieliśmy jednak wziąć większy jacht ze względu na dłuższe przeloty a więc trzeba dobrać nowe osoby do KOSZT REJSU. studenci Uniwersytetu Morskiego w Gdyni - 525.00 PLN. pracownicy Uniwersytetu Morskiego w Gdyni - 790.00 PLN. pozostałe osoby - 1 050.00 PLN. HARMONOGRAM WPŁAT. I ratę w wysokości 400.00 PLN (studenci UMG 350.00 PLN) należy wpłacić w momencie zapisu na rejs. II ratę do dnia 08.07.2023 - w wysokości pozostałej do zapłaty ySwJ0. Port w Ustce: Pierwszy rejs z Ustki na Bornholm odwołany Pierwszy po 3 latach przerwy rejs z Ustki na duńską wyspę Bornholm, który miał odbyć się 11 lipca został odwołany z powodu złych warunków pogodowych. Na Bałtyku... 12 lipca 2013, 19:14 Łeba przełomu wieków. Krzysztof Baranowski wypływa w samotny rejs dookoła świata i mistrzostwa świata w windurfingu Łeba przełomu wieków. W 2000 roku kapitan Krzysztof Baranowski powraca do Łeby, do macierzystego portu z którego wypłynął na jachcie Lady B., po samotnym rejsie... 22 lipca 2022, 11:44 Port Ustka - jego historia. Poznaj początki, rozbudowę i dzieje usteckiego portu! [ZDJĘCIA] Poznajcie historię i początki portu w Ustce! Pierwsze pisemne wzmianki o usteckim porcie pochodzą z 2 września 1337 roku. 20 kwietnia 2022, 10:27 "Barwy szczęścia". Jolanta Lothe była seksbombą PRL-u. Widzowie pokochali ją za role w "Rejsie" i "Daleko od szosy" Rola w filmie "Rejs", a następnie w serialu "Daleko od szosy" były dla niej drzwiami do wielkiej kariery. Wielu zaczęło ją nazywać seksbombą PRL-u. Szybka... 2 kwietnia 2022, 20:18 Port w Ustce przed 1945 rokiem. Co się zmieniło od tamtej pory? [galeria] Szykują się wielkie zmiany w usteckim porcie. Jest plan rozbudowy obiektu, a ponadto niebawem niektóre nabrzeża będą służyły jako baza do budowy siłowni... 24 października 2021, 9:03 Towary przypłynęły w kontenerach Wisłą z Chełmna do Gdańska w komercyjno-badawczym rejsie. Zobacz zdjęcia W czwartek barka z towarami kujawsko-pomorskich zakładów produkcyjnych ruszył w drogę powrotną z Chełmna. Wieczorem dotarła do przegaliny. W popłynęła w... 6 kwietnia 2021, 20:31 W Ustce rozpoczęły się konsultacje w sprawie Strategii Rozwoju Portu Morskiego Miasto Ustka przygotowało projekt "Strategii Rozwoju Portu Morskiego w Ustce do roku 2030". W czwartek rozpoczęły się konsultacje, które potrwają do 1... 14 września 2019, 8:25 Łodzią motorową po Szkarpawie. Trzy dni bezpłatnych rejsów Od piątkowego poranka do niedzielnego późnego popołudnia można skorzystać z darmowych rejsów po Szkarpawie. Wystarczy wybrać się z rodziną lub znajomymi na... 10 maja 2019, 13:55 Nowa strategia portu w Ustce - spotkanie informacyjne Urząd Miasta w Ustce zaprasza na spotkanie informacyjne dotyczące opracowania nowej Strategii Rozwoju Portu Morskiego w Ustce do roku 2030., które odbędzie się... 23 kwietnia 2019, 11:15 Port Ustka na przestrzeni wieków - cz. I [ZDJĘCIA] Pierwsze pisemne wzmianki o usteckim porcie pochodzą z 2 września 1337 r. Hrabiowie Jeskoz Schlawe i Jesko z Rugenalde (czyli Jaśko z Sławna i Jaśko z Darłowa)... 10 marca 2019, 19:40 Szymon Kuczyński i Mariusz Koper nagrodzeni za Rejs Roku 2018 Szymon Kuczyński i Mariusz Koper otrzymali dwie równorzędne najwyższe nagrody Srebrnego Sekstantu za Rejs Roku 2018. 1 marca 2019, 19:12 Ustecki port jest największą przystanią piracką na Bałtyku Ustecki port jest największą przystanią piracką na Bałtyku. W zimę ukrywa się to pond 6 jednostek korsarskich. Jak tylko zrobi się cieplej wypłyną do innych... 3 lutego 2019, 13:50 Gdańsk - Sopot. Z okazji Dnia Dziecka wypłynęli w rejs im. Macieja Płażyńskiego [zdjęcia] Caritas Archidiecezji Gdańskiej zorganizował dziś jubileuszowy, 25 Rejs im. Macieja Płażyńskiego z okazji Dnia Dziecka. W Sopocie, na mecie, na najmłodszych... 1 czerwca 2018, 12:51 Spektakl na rzecz wejherowskiego hospicjum w bibiotece w Wejherowie. Ostatnie próby przed wielkim finałem [ZDJĘCIA] Trwają próby do spektaklu charytatywnego na rzecz wejherowskiego hospicjum. W tym roku zobaczymy przedstawienie komediowe na bazie kultowego filmu z lat... 12 lutego 2018, 16:46 VIII Nieprzetarty Rejs. Na starcie załoga z Zespołu Szkół Specjalnych [ZDJĘCIA] Załoga z Zespołu Szkół Specjalnych reprezentowała Kwidzyn podczas VIII Nieprzetartego Rejsu, który odbył się w Giżycku. 6 listopada 2017, 9:28 Zawisza Czarny wraca 9 września do Gdyni. Tego samego dnia wypływa w OnkoRejs W sobotę 9 września żaglowiec Zawisza Czarny przypłynie do Gdyni. Nie zostanie tam jednak długo. Tego samego dnia wyruszy w OnkoRejs. 6 września 2017, 11:00 Tczew: pokazowy rozładunek w porcie zakończony sukcesem [WIDEO, ZDJĘCIA] Bez większych problemów przebiegł pierwszy etap - z Gdańska do Tczewa - promocyjnego rejsu barką po Wiśle. W tczewskim porcie zgodnie z planem rozładowano jeden... 19 kwietnia 2017, 20:15 Harcerski Rejs Roku 2016. Nominowani do nagrody [LISTA] Znamy już nominowanych do nagrody Harcerski Rejs Roku 2016. Nagroda jest przyznawana w dwóch kategoriach: Morski Rejs Roku oraz Śródlądowy Rejs Roku. 13 lutego 2017, 15:58 Jak Polacy wracali „Batorym” do kraju. Wystawa w Muzeum Emigracji [ZDJĘCIA] W 1972 roku odbył się rejs słynnego polskiego transatlantyku ts/s Stefan Batory, z powracającymi z Kanady Polakami. Wydarzenie to zostało udokumentowane przez... 8 września 2016, 11:07 „Recykling Rejs – odzyskuj tworzywa sztuczne”. 500 km spływu kajakiem [ZDJĘCIA] Zakończyła się tegoroczna akcja "Recykling Rejs – odzyskuj tworzywa sztuczne”, którą Fundacja PlasticsEurope Polska już po raz szósty zorganizowała wspólnie z... 20 czerwca 2016, 13:50 Bornholm jest oddalony od polskiego wybrzeża o zaledwie 100 km. Wakacje na tej duńskiej wyspie, zwanej „perłą Bałtyką" i „Majorką północy", będą jednymi z największych hitów tegorocznych wakacji. Na morzu sztorm. Dochodzi rano – nadszedł czas mojej czterogodzinnej wachty z Przemkiem – właścicielem jachtu. Całą noc bujało, ale próbowałam spać. Starałam się jak mogłam, by nie dopadła mnie choroba morska – trzymałam się instrukcji i nie otwierałam oczu podczas leżenia. Rzeczywiście pomagało, przetrwałam. Ale pora wstawać. Zadowolona, że ciągle jeszcze dobrze się czuję, zaczynam w ciemnościach szukać ubrania. Zakładam sztormiak, a na wierzch kamizelkę ratunkową. Pochylam się, żeby zawiązać buty. Oj… nie będzie łatwo. Szybkim krokiem wbiegam na pokład i zaczynam nerwowo wpatrywać się w horyzont. Tylko spokojnie, na pewno zaraz przejdzie. Przemek wydobywa z siebie znaczące „O ho!”. Pewnie wyglądam jak siedem nieszczęść. Od razu proponuje mi terapię zadaniową: – Złap za ster! Poczujesz odpowiedzialność, skupisz się przy pracy i zaraz zrobi ci się lepiej. Jachtem na Bornholm Wykonuję polecenie. Nawet poprawia mi się samopoczucie, ale na krótko. Po pięciu minutach poddaję się i zwracam całą zawartość wczorajszej kolacji Neptunowi. Chrzest bojowy już mam za sobą. Mój błędnik po kilkunastu godzinach przyzwyczaił się do nowych warunków i od tej pory mogę się w pełni rozkoszować urokami życia pod żaglami. 12 godzin wcześniej wyruszamy ze Świnki (port w Świnoujściu) w kierunku Bornholmu. Od tej chwili właściwie przez cały rejs jesteśmy na morzu sami. Szczerze mówiąc, mnie, mieszkankę zakorkowanej Warszawy, zadziwiają ta morska pustka i przestrzeń. Z Adamem (fotografem) rozlokowujemy się w kajucie dziobowej na Duchu Morza – Bavaria 38 Cruiser. Jesteśmy uprzywilejowani, bo to najwygodniejsze miejsce na tym jachcie. Przechodzimy szybkie szkolenie z postępowania w trudnych sytuacjach i obsługi naszego tymczasowego domu pod żaglami. Rejs jachtem na Bornholm może trwać nawet kilkanaście godzin. fot. Jörg Farys/EyeEm/Getty Images Na Duchu Morza jest mesa (pokój dzienny, kuchnia, jadalnia i centrum dowodzenia), trzy kajuty oraz łazienka (z toaletą, umywalką i prysznicem). W toalecie spłuczka działa jak ręczna pompka, wykorzystuje wodę morską, więc można jej używać właściwie bez ograniczeń. Kapitanka Ola dzieli załogę na trzy dwuosobowe wachty, w każdej z nich jest jeden oficer odpowiedzialny za przebieg żeglugi w wyznaczonym czasie. Taki podział daje możliwość szybkiej wymiany doświadczeń i skutecznego przekazania niezbędnych podstaw rzemiosła początkującym żeglarzom, czyli mnie i Adamowi. Czterogodzinne wachty są nie tylko okazją do długich rozmów o życiu, ale także możliwością spróbowania swoich sił za sterem. Podczas rejsu nauczyłam się nie tylko podawać cumy, ale także prowadzić jacht, stawiać żagle i wiązać węzły – wszystko pod czujnym okiem Michała, pierwszego oficera. Prognozy pogody nie są najlepsze, przechodzi front niżowy, wiatr się wzmaga, buja coraz mocniej. Niebo ciemnieje, przewalają się po nim czarne chmury, które od czasu do czasu rozświetlają błyskawice. Płyniemy coraz szybciej Wiatr dudni w uszach, żagle są maksymalnie napięte od jego naporu. Krystian, drugi oficer podgrzewa atmosferę: – Stan morza 4 w skali Beauforta, siła wiatru – 6, mamy szczęście, bo nigdy nie wiadomo, jak wieje pod chmurą. Dla mnie i Adama, szczurów lądowych, to ogromne przeżycie. A przed nami jeszcze 8 godzin rejsu i kolejna burza! Nie mamy czasu jej ominąć, więc płyniemy prosto w środek. Dziób rozbija fale, bryzgi wody sięgają kokpitu. Cała załoga na komendę pani kapitan zakłada sztormiaki i kamizelki z szelkami zabezpieczającymi przed wypadnięciem za burtę. Robi się ciemno. Tłumaczę sobie, że te straszne przechyły to lekkie kołysanie na dobranoc. Przemek mi wyjaśnia, że wywrócić naszego Ducha Morza nie jest łatwo, bo ma on dwuipółtonowy balast, tzw. bulbkil, więc nawet gdyby coś takiego się przytrafiło, jacht i tak podniesie się jak wańka-wstańka. Acha, dobre sobie! Nareszcie na wyspie, w porcie w Svaneke. Słońce prześwieca przez stalowe chmury wiszące nad naszymi głowami. Niskie domki pomalowane na czerwono, żółto i niebiesko tworzą niesamowity, spokojny klimat. Port w Svaneke leży na wschodnim wybrzeżu Bornholmu. fot. Holger Leue/Getty Images Co zobaczyć na Bornholmie Idziemy na obowiązkowy punkt programu – wędzone ryby. Tutejszy przysmak to „Słońce nad Bornholmem”, czyli położony na kromce chleba śledź ze szczypiorkiem i startą rzodkiewką, a na nim – surowe żółtko. Danie warto przyprawić solą, pieprzem i rewelacyjną miejscową musztardą. Zaglądamy też do huty szkła artystycznego. Kobiety siedzą przy gorącym piecu, dmuchają i nakładają kolejne kolorowe warstwy na wymyślnych kieliszkach i szklaneczkach. Układają szkło jak plastelinę – gdyby nie panujący tu żar, łatwo byłoby zapomnieć, że ma ono tak wysoką temperaturę. Obok na półkach kuszą nas gotowe wyroby. Kilkadziesiąt kroków dalej wchodzimy do wytwórni karmelków i mam wrażenie déjà vu. Kilku panów rozciąga szczypcami wielkie kolorowe wstęgi. Odcinają z jednej dwucentymetrowy kawałek i dają mi do spróbowania. Podejrzliwie patrzę, ale to nie szkło, to twarde cukierki! Ruszamy na podbój wyspy. Gdy Bóg stworzył Skandynawię, została mu garść wszystkich pięknych rzeczy Północy. Wrzucił je do Bałtyku i tak powstał Bornholm – Brama Skandynawii. Wyspa posiada kształt rombu o postrzępionych bokach. Jej linia brzegowa ma 140 km długości. Na południu jest płaska z piaszczystymi plażami, na północy skalista z urwiskami i klifami. Zamieszkuje ją 43 tys. Duńczyków, ale trudno kogokolwiek tu spotkać. Domostwa wydają się opuszczone, choć są niezwykle zadbane, jakby za dotknięciem jakieś magicznej różdżki – każde jest dziełem sztuki. Zanim tu dotarłam, nasłuchałam się opowieści o bornholmskim rowerowym raju. Wyobrażałam więc sobie tabuny cyklistów okupujących wyspę. Okazało się jednak, że nic bardziej mylnego! Tłumu turystów tu nie uświadczysz – Bornholm jest atrakcyjny dla wczasowiczów, żyje z nich, ale nie został im całkowicie podporządkowany. Mieszkańcy ustalili limit miejsc noclegowych w taki sposób, by przyjezdni nie zawładnęli wyspą. Skandynawia staje się jednak coraz popularniejsza. Co roku Bornholm odwiedza prawie 600 tys. turystów z całej Europy. Bornholm: Perła Bałtyku Jest lipiec, środek sezonu, a cisza i spokój są wręcz obezwładniające. Nie słychać nawet kosiarek, chociaż trawa wszędzie równo przystrzyżona. Jeżeli ktoś liczy na clubbing i burzliwe życie nocne, nieco się zawiedzie. Można tu jedynie zatracić się w przyrodzie i urokliwej architekturze. Przemek powtarza jak mantrę: – Gdy byliśmy na Bornholmie w kwietniu, to dopiero był raj. Cisza, spokój, a teraz są tutaj po prostu tłumy. Rozglądam się niepewnie po porcie, ale widzę tylko niewielkie grupki uśmiechniętych ludzi. Najwyraźniej nikt się nigdzie nie spieszy... Miasteczko Allinge przyciąga turystów malowniczymi uliczkami. fot. Peter Zelei Images/Getty Images Pogoda jest piękna i myślimy o wynajęciu rowerów, jednak ostatecznie, będąc pod presją czasu wybieramy komunikację publiczną. Kierowca autobusu uprzejmie nas informuje, że najbardziej się opłaca wykupienie całodniowego biletu grupowego dla pięciu osób (mimo że jest nas czwórka), bo tak zapłacimy mniej, niż gdybyśmy nabyli bilety indywidualnie. To miłe zaskoczenie – już widzę, jak w Warszawie motorniczy tramwaju grzecznie, doskonałą angielszczyzną udziela porad obcokrajowcom… Ruszamy i od razu zaczynamy zachwycać się widokami, sprawiającymi wrażenie znajomych. Nadbałtycka przyroda, lasy iglaste, mieszane, łany zboża powodują, że czujemy się jak u siebie. Może tylko z tą drobną różnicą, że tu wszystkie elementy krajobrazu są jakby wyrównane pod linijkę, wykreślone cyrklem i precyzyjnie zaplanowane. Im dalej od portu, tym bardziej Bornholm wydaje się wyludniony. Mieszkańców jak na lekarstwo, na prawie pustych drogach znaki ostrzegają przed dzikimi zwierzętami przebiegającymi przez jezdnię – zderzenie z sarną jest podobno największym zagrożeniem motoryzacyjnym na wyspie. Chociaż Gudhjem jest nazywane miasteczkiem turystycznym, przyjezdni nie rzucają się tu w oczy. Wszyscy przejmują bornholmski błogi, cichy nastrój, nikt nie puszcza głośno radia, nie trąbi i nie krzyczy... W młynie Gudhjem kupujemy produkowany na wyspie olej rzepakowy i musztardę ze znakiem Kulinarnego Dziedzictwa Europy – jest nim symbol charakterystycznego czepka kucharskiego ze sztućcami (znak ten powoli pojawia się również w Polsce). Przepełnieni spokojem przyrody wybieramy się na wycieczkę do największego na wyspie wodospadu Døndalen. Wyspa natury Decydujemy się wypożyczyć samochód do końca naszego pobytu. Z Gudhjem jedziemy w stronę Allinge. Tuż przy głównej drodze, w pobliżu tego dwutysięcznego miasteczka, odnajdujemy znaki runiczne oraz wyżłobienia na skałach. Pochodzą z epoki brązu i mają ponad 2,5 tys. lat. Madsebakke – bo tak mieszkańcy okolic nazywają to miejsce – było prawdopodobnie ośrodkiem kultu, a wyryte w skale znaki mogły powstawać podczas rytuałów religijnych. Przedstawiają one najczęściej okręty, symbole słońca. Na noc wracamy na Ducha Morza. Ponieważ godzina jest późna, kolację przygotowujemy z prowiantu, który przypłynął z nami z Polski. Wspólne posiłki na jachcie to jeden ze stałych elementów wyprawy. Okazuje się, że o jedzenie warto się zatroszczyć zawczasu, bo Bornholmczycy bardzo wcześnie zamykają sklepy i bary (już ok. godz. dbając o komfort życia rodzinnego. Punktualnie o rano przyjeżdżamy (naszym wypożyczonym wcześniej autem) do Lille Gadegårdsvejen na pokaz ptaków drapieżnych. Na środek kręgu ustawionego z drewnianych ławek wychodzi mężczyzna z sokołem na ramieniu. Zdejmuje mu czapeczkę zasłaniającą całą głowę i wypuszcza. Ptak lata tuż nad naszymi głowami. Kolejne w powietrze wzbijają się, sowa i orzeł, który jest tak wielki, że ledwie manewruje między ludźmi i otaczającymi wybieg drzewami. Na koniec pojawia się sęp. Ptaszysko jest tak paskudne, że aż sympatyczne. Zamek Hammerhus był dawniej jednym z największych zamków obronnych w tej części Europy. fot. PATSTOClK/Getty Images Po pokazie postanawiamy wybrać się na spacer wzdłuż wybrzeża w okolicy miasta Vang, gdzie strome, wysokie skały wchodzą do czystego, lazurowego niemal Bałtyku. Czułam się jak bym była nad Morzem Śródziemnym… Stąd wyruszamy do ruin zamku Hammershus, który góruje nad portową zatoczką Hammershavn na północy wyspy. Zamek jest chyba jedynym zabytkiem na naszej trasie, o którym mogę śmiało powiedzieć, że przyciąga „tłumy” turystów. Razem z nami te XI–XII-wieczne, największe w Europie Północnej ruiny zwiedza z 50 osób! To jedno z najpiękniejszych miejsc do podziwiania zachodów słońca. Podobno gdy się dobrze wsłuchamy, usłyszymy syczenie i skwierczenie zanurzającej się w Bałtyku rozżarzonej do czerwoności gwiazdy. Niestety, tym razem nie zapowiadał się tak malowniczo – niebo pokrywały chmury. Zwiedziliśmy skalistą północ, teraz przyszła pora na piaszczyste wybrzeża południa. Po drodze mijamy stolicę Bornholmu – Rønne, którą zamieszkuje jedna trzecia mieszkańców wyspy. Zatrzymujemy się na obiad w restauracji na zabytkowym rynku. Nie bawimy tam długo, bo kusi nas szeroka, piękna plaża na południowym wybrzeżu. Jak powstał Bornholm Zanim jednak tam dotrzemy, wstępujemy na chwilę do interaktywnego Muzeum NaturBornholm. Dowiadujemy się tam, że wyspa powstała 1,7 mld lat temu wskutek zderzenia dwóch płyt kontynentalnych. Przewodniczka, Polka z pochodzenia, wyprowadza nas na zewnątrz i prosi, żebym podeszła do wyżłobienia w skale. Szybko wyjaśnia, o co chodzi: właśnie stanęłam na granicy geologicznej – zetknięciu się dwóch płyt, które dzieli 1,2 mld lat! Otrzymujemy też informację, że Bornholm zaprasza gości nie tylko w wakacje, gdy kuszą surfing, wędkarstwo, wspinaczka, nurkowanie czy rowery. Okazuje się, że w grudniu NaturBornholm oferuje ludziom zmęczonym miejskim zgiełkiem projekt „Cisza – ekskluzywne przeżycie!”. Przewodnik przyrody wyszukuje dla nich miejsca w lesie Almindingen, w których słychać tylko odgłosy natury. Tam odpoczywają. Natomiast w cieplejsze miesiące muzeum zaprasza na „Polowanie na skamieniałości”, których na wyspie jest mnóstwo. Wzbogaceni o wiedzę na temat przyczyny zróżnicowania wyspy na część skalistą i piaszczystą, pędzimy na plażę. Rzeczywiście, było do czego się spieszyć. Miałki piasek (ziarna są tak drobne, że kiedyś używano ich w klepsydrach) ukazuje nam drugą stronę Bornholmu. Zostajemy tu do wieczora. Następnego dnia wracamy do domu, ale przed wyjazdem popłyniemy jeszcze na Christiansø. Tutejszy przysmak to „Słońce nad Bornholmem”, czyli śledź ze szczypiorkiem i startą rzodkiewką, a na nim – surowe żółtko. Danie warto przyprawić solą, pieprzem i rewelacyjną miejscową musztardą. fot. PATSTOCK/Getty Images Ze Svaneke musimy pokonać 10 mil morskich na archipelag skalistych wysp Ertholmene. Największą z nich, Christiansø, Bornholmczycy nazywają øen (wyspa), by odróżnić ją od „swojego” skrawka lądu. Morze jest spokojne, wieje lekki wiatr. Przemek uczy mnie podstaw nawigacji i manewrowania jachtem. Szybko docieramy do celu. Między dwoma skalistymi brzegami wyłania się kameralny port, tak mały, że cumuje się tu łodzie jedną do drugiej. Na wyspę dostajemy się, idąc po pokładach cudzych jachtów. W XVII w. duński król Krystian V założył tu fort strzegący Bornholmu przed Szwedami. Po latach wyspa została zdemilitaryzowana, choć nadal pozostaje pod jurysdykcją Ministerstwa Obrony. Christiansø ma 710 m długości, mostek łączy ją z mniejszą jeszcze (440 m) wyspą Fredriksø. W godzinę udaje się nam ją zwiedzić. Domostwa wyglądają, jakby miały ze 200 lat, wszyscy przestrzegają zakazu umieszczania na zewnątrz jakichkolwiek oznak cywilizacji, np. anten satelitarnych. Dowiadujemy się też, że na Christiansø nie ma źródeł słodkiej wody. Deszczówkę łapie się w kilku studniach ulokowanych w dawnych kamieniołomach. Christiansø, nawet w porównaniu z wyludnionym Bornholmem, wydaje się miejscem naprawdę odosobnionym. Zimą jedynym łącznikiem ze światem jest łódź pocztowa, latem kursuje tu łódź z Gudhjem. Rzucamy jeszcze okiem na sąsiednie skaliste wysepki Fredriksø i niezamieszkaną Græsholmen, gdzie były grzebane ofiary dżumy z 1684 r., i obieramy kurs powrotny na Świnoujście. To jednak nie koniec naszej przygody. Przed nami jeszcze dwdzieścia godzin żeglugi pod falę, szum wiatru we włosach i charakterystyczny łopot grota, zachód słońca na pełnym morzu, a przede wszystkim nocne Polaków rozmowy. Teraz już wiem, że tu wrócę, nie tylko na Bornholm, ale także pod żagle... Gdzie leży wyspa Bornholm Wyspa Bornholm o powierzchni 588 km2. Leży na Morzu Bałtyckim na wysokości polskiego Pomorza Zachodniego. To najdalej na wschód wysunięta duńska wyspa. Linia brzegowa Bornholmu wynosi 140 km, a najwyższy punkt Rytterknægten wznosi się na zaledwie 162 m ■ Religia: głównie protestantyzm ■ Język: duński, choć bez problemu porozumiemy się po angielsku ■ Waluta: korona duńska (DKK) Jak dojechać na Bornholm Niestety wciąż nie ma informacji o przywróceniu połączenia promowego z Kołobrzegu bezpośrednio na Bornholm. Z Polski najłatwiej dostać się na wyspę promem z niemieckiego portu w Sassnitz (Wyspa Rugia) lub ze Świnoujścia z przesiadką w szwedzkim Ystad. Aktualne ceny biletów i rozkład promów można sprawdzić na stronie Visit-Bornholm. Trasa Sassnitz–Rønne–Sassnitz jest obsługiwana przez duńskie promy Bornholmslinjen. Statki zabierają na pokład pieszych, rowery, motocykle oraz samochody. Rejsy ze Świnoujścia obsługuje sieć Unity Line. Aktualne ceny biletów i rozkład promów można sprawdzić na stronie przewoźnika. Z Warszawy do Kopenhagi lata LOT, SAS i WizzAir. Ze stolicy Danii do Rønne dolecimy liniami DAT (Danish Air Transport) i Norwegian Air. Lot trwa 35 min. Czytaj więcej fascynujących artykułów:

rejs z ustki na bornholm